Europejskie pucharyPiłka Ręczna

Industria słabo, Orlen Wisła fatalnie…

20 listopada, 2023

Za nami półmetek fazy grupowej Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznej. Jak na razie obu polskim drużynom idzie po prostu słabo. Industria więcej meczów nie wygrała niż wygrała, a Orlen Wisła Płock spisuje się beznadziejnie, przynajmniej jeśli chodzi o punkty. Ma tylko jedno zwycięstwo na siedem spotkań.

Rok temu Industria Kielce zaczęła fazę grupową dużo lepiej, a miała kilku tych samych rywali: Aalborg, OTP Bank – Pick Szeged, THW Kiel. Była w stanie wygrać w Aalborgu, pokonać THW Kiel w niezwykle dynamicznym spotkaniu, w któym padło prawie 80 bramek (40:37), czy też całkowicie zmiażdżyć węgierski Pick Szeged. Mistrz Polski przegrał tylko z Barceloną i z bilansem 6-0-1 pewnie zmierzał po bezpośredni awans do ćwierćfinału. Żeby go osiągnąć, trzeba wygrać grupę lub zająć w niej drugie miejsce. Teraz łatwo nie będzie. Regres jest widoczny gołym okiem. To już nie jest ta sama zachwycająca drużyna.

Znów zaczęło się od meczu z Aalborgiem i na dzień dobry przydarzyła się niemiła niespodzianka w Hali Legionów. Na szczęście już tydzień póżniej udało się zmazać tę plamę i pokonać na wyjeździe ekipę, która radzi sobie nadspodziewanie dobrze – norweskie Kolstad. Kielczanie zagrali fantastycznie w końcówce pierwszej połowy, gdy wypracowali dużą przewagę +6. Takie momenty i taka skuteczność mistrza Polski nie są normą, jak sezon temu. W prestiżowym starciu Industria pokonała PSG jedną bramką, a potem było już gorzej. Z THW Kiel na 10 minut przed końcem wynik był sprawą otwartą, ale Niemcy zdobyli aż sześć bramek z rzędu. Mistrzowie Polski zremisowali w Zagrzebiu, a najgorsze jest to, że tylko w teorii stracili punkty… bo patrząc na poczynania boiskowe, mogą się cieszyć z wyniku 22:22. To RK Zagrzeb był lepszym zespołem i to on zremisował wygrany mecz.

Industria Kielce z bilansem 3-2-2 zajmuje dopiero 5. miejsce, ale ma szczęście, że grupa jest bardzo wyrównana. Nikt nie uciekł. Nawet liderujące THW Kiel ma na koncie dwie porażki i 10 punktów. Aż siedem drużyn walczy o TOP2. Tylko macedońskie RK Eurofarm Pelister się kompletnie nie liczy. Reszta cały czas jest w grze o bezpośredni awans. W drugiej grupie sytuacja wygląda nieciekawie. Orlen Wisła Płock prezentuje się beznadziejnie i z bilansem 1-0-6 prawie zamyka tabelę. Wyprzedza tylko najgorsze w lidze Celje Pivovarna Laško. 30:25 ze Słoweńcami to jedyne zwycięstwo wicemistrzów Polski. „Nafciarze” z dwoma punktami mają praktycznie zerowe szanse na bezpośredni awans do ćwierćfinału. Potrzebują przeskoczyć jedną drużynę w tabeli, żeby w ogóle załapać się do play-offów.

Jak im się uda, to jest nawet szansa, że dwie polskie ekipy zagrają ze sobą w 1/8 finału. Industria musiałaby zająć trzecie miejsce w grupie A, a Orlen Wisła wdrapać się na szóste w grupie B, bo drużyny grają ze sobą na krzyż: 3A z 6B, 4A z 5B, 5A z 4B oraz 6A z 3B. To nie będzie łatwe, bo rywale pouciekali. Przy równej liczbie punktów w tabeli decydują bezpośrednie starcia. „Nafciarze” tracą aż cztery punkty do szóstego miejsca. Musieliby ograć FC Porto przynajmniej dwiema bramkami, a Montpellier Handball przynajmniej trzema bramkami (oba mecze będą w Płocku), żeby przy równej liczbie punktów wyprzedzić którąś z tych drużyn. To bardzo trudna misja, ale już w zeszłej edycji potrafili wyjść z beznadziejnej sytuacji. Wtedy na półmetku mieli bilans 2-1-4. W rundzie rewanżowej przegrali aż cztery mecze z rzędu. Dopiero na sam koniec wyprzedzili cudem PPD Zagreb. Kilka skrzynek piwa należało się FC Porto, bo to porażka z ostatnimi w grupie Portugalczykami pogrążyła Chorwatów.

Orlen Wisła przegrała aż sześć meczów. Ostatnio na halę w Płocku przyjechała wielka Barcelona i od początku do końca wszystko kontrolowała. Cały czas trzymała Polaków na dystans trzech-czterech bramek, ale były też pozytywne porażki, jeżeli można tak w ogóle powiedzieć. Chyba najbardziej imponująca była ta ze zwycięzcą Champions League i Super Globe, czyli Magdeburgiem. W pewnym momencie było nawet blisko sensacji. Płocczanie grali świetnie, odrobili pięć bramek przewagi i wyszli na prowadzenie. W końcówce jednak Magdeburg pokazał dlaczego jest wielką drużyną. Szkoda też jednobramkowej porażki z FC Porto. Portugalczycy w drugiej połowie zrobili aż sześciobramkowy run. Gra bramka za bramkę nic potem nie dała. Właściwie tylko Telekom Veszprem konkretnie dokopał Orlen Wiśle (28:21). Niestety jednak za ładne porażki nikt punktami nie wynagradza i sytuacja wicemistrza Polski w grupie B jest fatalna…